Minister edukacji i nauki złożył zawiadomienie do prokuratury ws. zajęć z edukacji seksualnej w Gdańsku. Pismo dotyczy szkół podstawowych. - Tylko mamy jeden kłopot. Program nigdy nie
Kto się boi wagin i penisów? Projekt „Stop pedofilii”, penalizujący edukację seksualną, pozytywnie przeszedł pierwsze czytanie na ostatnim posiedzeniu Sejmu VIII kadencji. Prawicowe media straszą seksualizacją dzieci, „genderem” i LGBT, a zgniły Zachód znów jest wrogiem numer jeden. Wychodząc ze sfery bajek i mitów, zwróćmy się ku faktom i liczbom, by zobaczyć, kto tak naprawdę ma problem z tym, że młodzież prędzej czy później zaczyna uprawiać seks. Szacunkowy odsetek ciąż u nastolatek w wieku 15-19 lat (na 1000 kobiet) w latach 2015-2020, dane ONZ Polska – 10,5 Czechy – 12,0 Rosja – 20,7 Mołdawia – 22,4 Węgry – 24,0 Słowacja – 25,7 Bułgaria – 39,9 Szwajcaria – 2,8 Holandia – 3,8 Dania – 4,1 Belgia – 4,7 Francja – 4,7 Norwegia – 5,1 Szwecja – 5,1 Finlandia – 5,8 Islandia – 6,3 Austria – 7,3 Irlandia – 7,5 Niemcy – 8,1 Wielka Brytania – 13,4 Liczba aborcji na 1000 żywych urodzeń, dane WHO, 2015 r. (Holandia – 2014 r.) Szwajcaria – 118 Słowacja – 126 Niemcy – 135 Holandia – 152 Finlandia – 171 Czechy – 184 Islandia – 223 Wielka Brytania – 255 Francja – 268 Węgry – 340 Rumunia – 378 Bułgaria – 421 Ktoś powie, że te wskaźniki tak wyglądają, ponieważ zachodnie nastolatki częściej decydują się na aborcję, więc urodzeń wśród nich jest mniej. A jednak nie. Jeśli popatrzymy na liczbę dokonywanych aborcji, znika podział na Wschód i Zachód. Skąd więc różnice między Wschodem a Zachodem w kwestii ciąż u nastolatek? Odpowiedzią jest przede wszystkim poziom edukacji seksualnej. Holandia, czyli lewacki raj Holenderska edukacja seksualna to znakomity przykład edukacji kompleksowej, która ma na celu przekazanie uczniom wiedzy, umiejętności i wartości niezbędnych do dokonywania zdrowych wyborów w życiu seksualnym. Jest ona obowiązkowa i postrzegana w kategorii prawa dzieci do edukacji, nie zaś sprawy warunkowanej przez światopogląd rodziców. Skuteczność modelu widać w świetnych statystykach. „Już czterolatki w przedszkolu dowiadują się, co to znaczy zakochać się, i o miłości rozmawiają z wychowawcą. Uczą się też odróżniać normalne przytulenie dziadka, wujka czy przyjaciela taty od takiego, które w Polsce nazywamy »złym dotykiem«. Maluchy dowiadują się, jak mają reagować w sytuacji zagrożenia molestowaniem i zastraszaniem przez dorosłego – pisze na portalu Ewa Grochowska, polska dziennikarka mieszkająca w Holandii. – Siedmiolatek ma umieć nazwać wszystkie części ciała, w tym narządy płciowe, poznaje także, obok tradycyjnych, różne typy rodzin, np. złożone z pary lesbijek lub gejów. W wieku 11 lat uczeń holenderskiej szkoły omawia rodzaje orientacji seksualnej, uczy się szacunku i akceptacji różnorodności w tym zakresie”. Już 11-latek ma szansę zdobyć w szkole wiedzę w zakresie antykoncepcji. Warto jednak zwrócić jeszcze uwagę na czynnik, który często pomija się w dyskusjach o aborcji czy edukacji seksualnej. Mianowicie w krajach Europy Zachodniej liczną grupę stanowią imigranci i potomkowie imigrantów z krajów muzułmańskich. Tak jest również w Holandii. Wydawać by się mogło, że obowiązujące muzułmanów restrykcyjne prawo obyczajowe powinno wpływać na ogólnokrajowe wyniki w sposób pozytywny. Liczby tymczasem mówią co innego. Z danych opublikowanych przez holenderski odpowiednik GUS (dla 2008 r.) wiemy, że „wskaźnik aborcji jest znacznie wyższy wśród niektórych niezachodnich grup etnicznych niż wśród kobiet pochodzenia holenderskiego”. Jeśli chodzi o Holenderki, wskaźnik ów wynosił 5,5 na 1000 kobiet, u Turczynek ok. 12, a u Marokanek ok. 19. Nie udało mi się ustalić, czy podobnie dzieje się w innych krajach europejskich z dużą liczbą imigrantów. Warto jednak o tym pamiętać, zanim Szwecję czy Wielką Brytanię, gdzie wskaźniki aborcyjne są relatywnie wysokie, uznamy za „porażkę permisywnej edukacji seksualnej”. Szwajcaria – edukacja seksualna jako interes publiczny Na szczególną uwagę zasługuje Szwajcaria z najniższym odsetkiem ciąż u nastolatek. – To państwo federacyjne, więc większość odpowiedzialności za edukację seksualną spada na władze kantonów – mówi Anka Grzywacz, polska seksuolożka i coach mieszkająca w Szwajcarii. – W każdym z nich może obowiązywać inny program nauczania. W programach edukacji seksualnej w szkołach zawarte są jedynie sugestie, co dzieci czy młodzież powinny umieć na danym etapie nauczania. W dodatku każda szkoła również ma pewną autonomię i we własnym zakresie ustala, jak omawiać dane zagadnienie. Ekspertka wyjaśnia, że na wczesnych etapach edukacji (przedszkole i pierwsze lata podstawówki) edukacja seksualna jest realizowana w szerszych blokach tematycznych. – Bardziej chodzi tu o to, by nauczyciele poruszali kwestie z tej dziedziny w odpowiedzi na konkretne potrzeby dzieci. Rozmawiali z nimi, wspólnie oglądali filmy. Sprawy związane ściślej z seksem czy antykoncepcją pojawiają się dopiero w edukacji nastolatków, między 11. a rokiem życia (do tego wieku jest w Szwajcarii obowiązek szkolny). – Tu też występują spore różnice w zależności od kantonu czy nawet szkoły. Jeśli chodzi o zakres poruszanych zagadnień, to, co wspólne dla danego kantonu, jest określone w programie bardzo ogólnie, np. jako prawa człowieka, seksualność, zrozumienie różnych sytuacji życiowych, dotyczących przyjaźni czy relacji, bądź różnic między płciami, a także zagadnienia związane z ciałem i zdrowiem człowieka. Dużo zależy więc od kompetencji nauczyciela – tłumaczy dalej ekspertka. Co zatem różni Polskę i Szwajcarię? Anka Grzywacz wymienia przede wszystkim brak możliwości wypisania dziecka z zajęć z edukacji seksualnej. – Zasada ta została usankcjonowana wyrokiem sądu w głośnej sprawie zainicjowanej przez grupę rodziców z Bazylei, którzy nie chcieli, by ich dzieci uczestniczyły w tego rodzaju zajęciach. Sąd jednoznacznie określił, że przekazywanie wiedzy o zdrowiu seksualnym lub przeciwdziałaniu przemocy odbywa się w ramach dbania o interes publiczny. W praktyce w tutejszych szkołach często nawet nie informuje się rodziców o tym, że planowana jest jakaś pogadanka, a jeśli już pojawia się taka informacja, ma raczej charakter oznajmujący niż pytający, czy można. Wiem również, że rzadkością są zgłoszenia rodziców, którzy nie chcą, by ich dzieci brały udział w tego rodzaju zajęciach. Ekspertka podkreśla, że antykoncepcja, w tym postkoitalna, jest dostępna bez recepty, a szwajcarskie nastolatki mogą iść do ginekologa bez wiedzy rodziców. Nie bez znaczenia jest także istnienie i sprawne działanie edukacji uzupełniającej, pozaszkolnej. – W Szwajcarii funkcjonują zewnętrzne wobec szkoły centra zdrowia czy poradnictwa seksualnego – mówi Anka Grzywacz. – Młodzi ludzie mogą tam przyjść, uzyskać poradę, zrobić testy na HIV albo inne choroby, dostać prezerwatywy. Polska i Węgry – czyli jak się chroni rodzinę W Polsce edukacja seksualna realizowana jest w ramach przedmiotu wychowanie do życia w rodzinie. Zarówno u nas, jak i na Węgrzech* – od czasu przejęcia tam władzy przez narodowo-konserwatywny Fidesz – jest to edukacja abstynencyjna, skupiona głównie na podkreślaniu wartości małżeństwa (rozumianego jako związek heteroseksualny) i rodziny. Na Węgrzech założenie, że szkoła powinna przede wszystkim przygotować dzieci do życia w rodzinie, zostało wpisane do specjalnego Aktu Ochrony Rodziny, wydanego w 2012 r. Wysiłki pedagogów powinny zmierzać do przekonania młodzieży, że z seksem należy czekać do ślubu. W zakresie umiejętności, które musi przyswoić uczeń, jest nawet wymienienie „argumentów biomedycznych, psychologicznych, społecznych i moralnych za inicjacją seksualną w małżeństwie”. Młodzież w polskiej i węgierskiej szkole jest poza tym przekonywana, że antykoncepcja mechaniczna i farmakologiczna i tak się nie sprawdza. W Polsce widać nacisk na „rodzinne wychowanie do miłości, prawdy, uczciwości, wychowanie patriotyczne, religijne, moralne (…), uświadomienie i uzasadnienie potrzeby przygotowania do zawarcia małżeństwa i założenia rodziny”, a dorastanie i seksualność postrzegane są w kategoriach trudności do pokonania. Jak raportuje grupa Ponton, wychowanie do życia w rodzinie bardzo często jest prowadzone przez katechetów, w sposób nudny i naszpikowany ideologią, w której naturalne zainteresowanie seksem ma być raczej tłumione. W podręcznikach trafiają się cytaty z Jana Pawła II. Natomiast w podstawie programowej i komentarzu do niej – jak przeanalizowali aktywiści z Pontonu – „słowo seks pojawia się dwa razy, jako cyberseks oraz uzależnienie od seksu. Antykoncepcja pojawia się pięć razy, za każdym razem przeciwstawiona naturalnym metodom planowania rodziny, przyrównywana właściwie do aborcji”. I na Węgrzech, i w Polsce antykoncepcja postkoitalna (pigułka „dzień po”) dostępna jest jedynie na receptę. Jeśli chodzi o aborcję, to mimo że w węgierskiej konstytucji od 2012 r. znajduje się zapis o ochronie życia ludzkiego już od poczęcia, prawo wciąż zezwala na usunięcie ciąży do 12. tygodnia, jeśli kobieta jest w trudnej sytuacji życiowej. Przed zabiegiem kobieta ma obowiązek dwukrotnie spotkać się z psychologiem – między spotkaniami ma zaś trzy dni na ponowne przemyślenie swojej decyzji. Co więcej, prawo węgierskie zakazuje powszechnie już praktykowanej w Europie aborcji farmakologicznej. Organizacje zajmujące się prawami kobiet raportują też o utrudnionym dostępie do opieki ginekologicznej, wynikającym z cięć nakładów na służbę zdrowia w tym zakresie. Węgrzy chwalą się jednak, że w ciągu pięciu lat od objęcia rządów przez Fidesz liczba aborcji spadła o 23%. Czyżby działała wychowawcza rola prawa, której skutecznością węgierski rząd broni się przed zarzutami środowisk konserwatywnych chcących zaostrzenia prawa aborcyjnego? Raczej nie. Efektem pewnego utrudnienia dostępu do legalnej aborcji i opieki ginekologicznej jest wzrost liczby zabiegów dokonywanych przez Węgierki za granicą. Rezultaty: dyskryminacja kobiet najuboższych oraz brak możliwości rzetelnego ujęcia zjawiska w statystykach, co od lat jest również polską bolączką. Ma to zresztą dalsze skutki. Brak rzetelnych statystyk ułatwia tworzenie treści propagandowych, w których zestawia się małą liczbę legalnych aborcji w Polsce z ich znacznie większą liczbą w krajach zachodnich. Pokazują one, że „aborcji wcale nie jest u nas tak dużo, więc edukacja seksualna czy liberalizacja prawa nie jest nam potrzebna”. To manipulacja. Bułgaria – aborcyjni rekordziści Bułgarskie statystyki wyglądają słabo, zarówno jeśli chodzi o ciąże nastolatek, jak i w kwestii współczynnika aborcji. Przyczyny tego stanu rzeczy zostały scharakteryzowane w publikacji „Sexuality education in Europe: an overview of current policies” z 2009 r., autorstwa brytyjskich i szwedzkich naukowców. Oto jej fragment: „Edukacja seksualna nie jest w Bułgarii obowiązkowa i nie ma minimalnych standardów jej świadczenia. Uważa się, że jej zasięg jest niewystarczający i na wsi praktycznie nie istnieje. Edukacja seksualna rozpoczyna się, gdy uczniowie mają ok. 11-12 lat, i koncentruje na męskim i żeńskim układzie rozrodczym, zakażeniach przenoszonych drogą płciową, w tym zagadnieniach związanych z profilaktyką przeciwko HIV/AIDS, antykoncepcją i przemocą, mniej zaś na aspektach emocjonalnych. Zajęcia nie odbywają się regularnie, a nauczyciele nie są odpowiednio przeszkoleni do prowadzenia edukacji seksualnej”. Francja – laicka czy religijna? We Francji edukacja seksualna jest obowiązkowa, rodzice nie mogą po prostu wypisać dzieci z zajęć. Odbywa się w szkole podstawowej i ponadpodstawowej, począwszy od, mniej więcej, szóstego roku życia. Musi uwzględniać wiedzę biologiczną oraz psychologiczne, emocjonalne, społeczne, kulturowe i etyczne wymiary seksualności. Lekcje prowadzone są przez odpowiednio przeszkolonych nauczycieli, a nawet pracowników służby zdrowia. Edukacja seksualna akceptowana jest przez większość społeczeństwa, co wynika też z powszechnego traktowania młodzieży jako „istot seksualnych”, jak ujmują to autorzy wyżej wspomnianej brytyjsko-szwedzkiej publikacji o edukacji seksualnej w Europie. Wielka Brytania – co poszło nie tak? Wielka Brytania od lat podawana jest jako przykład kraju, gdzie mimo wieloletniej edukacji seksualnej nastolatki wciąż masowo zachodzą w ciążę. O co chodzi? – Na Wyspach Brytyjskich obowiązywał wcześniej słabo przemyślany system wsparcia socjalnego – wyjaśnia Antonina Lewandowska, edukatorka z grupy Ponton. – Młodzi rodzice mogli liczyć np. na darmowe lub dofinansowane mieszkanie. Naturalnym następstwem takiej polityki był wzrost odsetka ciąż u nastolatek. Bo jeżeli awans społeczny jest trudny do osiągnięcia (gdy mowa o nastolatkach z uboższych rodzin), kusi zdobycie pewnego komfortu życiowego inną drogą niż ta, do której dostęp mamy utrudniony. Sytuacja wymknęła się więc Brytyjczykom spod kontroli, ale w końcu zorientowali się, że nie idą dobrą drogą. W 1999 r. rząd przedstawił plan strategii walki ze zjawiskiem nastoletnich ciąż. Znowelizowano program edukacji, a od tego roku edukacja seksualna będzie przedmiotem obowiązkowym w brytyjskich szkołach. Zapewniono także dostęp do antykoncepcji dla młodzieży, prowadzone są kampanie społeczne w mediach, stworzono rozsądny system wsparcia dla osób, które już zostały młodymi rodzicami. Przy realizacji programu współpracują ministerstwo zdrowia i edukacji, powstało nawet specjalne biuro do spraw nastoletniego rodzicielstwa. Cały ten plan przewidywał, że w ciągu 10 lat liczba nastoletnich matek zmniejszy się o połowę. Pierwsze efekty było widać już po kilku latach i są one coraz bardziej spektakularne. W tej chwili Wielka Brytania ma już podobny odsetek nastoletnich ciąż jak Polska. Ekspertka podkreśla, że spada też wskaźnik liczby aborcji wśród nastolatek. Od 2008 r. zmniejszył się on o ponad połowę – z 18,9 do 8,1 na 1000 kobiet. Tym samym Wielka Brytania powoli przestaje być asem w rękawie przeciwników edukacji seksualnej. * Informacje o sytuacji na Węgrzech pochodzą z tekstu Bianki Vidy „New waves of anti-sexual and reproductive health and rights strategies in the European Union: the anti-gender discourse in Hungary”, zamieszczonego na Fot. Łukasz Dejnarowicz/FORUM Tagi: aborcja, antykoncepcja, antykoncepcja po, Bułgaria, dzieci, edukacja, edukacja seksualna, Francja, Holandia, kobiety, macierzyństwo, młodzi, młodzież, molestowanie, pedofile, pedofilia, polityka społeczna, Polska, prawa kobiet, przemoc seksualna, rodzicielstwo, seks, szkoły, Szwajcaria, uczniowie, Węgry, Wielka Brytania Podobne wpisy
Holistyczna edukacja seksualna (ang. holistic sexuality education), także kompleksowa lub całościowa edukacja seksualna (ang. comprehensive sex education, CSE) – sposób nauczania edukacji seksualnej oparty na programie nauczania, którego celem jest przekazanie uczniom wiedzy, postaw, umiejętności i wartości, które pozwolą im dokonywać właściwych i zdrowych wyborów w życiu
„W polskich szkołach pokutuje jeszcze mit, że edukacja seksualna wzbudzi zbyt wielkie zainteresowanie młodych seksem, co przełoży się na zbyt wczesną inicjację” — ocenia prof. dr hab. n. med. Zbigniew Lew-Starowicz, z którym rozmawiamy o roli edukacji seksualnej i jej dominującym w Polsce modelu. Na początku roku rozpoczęła się długo oczekiwana reforma psychiatrii dziecięcej, od lat pogrążonej w kryzysie kadrowym i finansowym. Powstają kolejne centra zdrowia psychicznego, mające objąć opieką na szczeblu lokalnym dzieci i młodzież w kryzysie psychicznym. Czy w trwającej reformie jest miejsce dla edukacji seksualnej lub, szerzej, seksuologii wieku rozwojowego? Prof. dr hab. n. med. Zbigniew Lew-Starowicz Psychiatria i seksuologia to dziedziny medycyny, które znakomicie się uzupełniają, a psychiatria dziecięca dotyczy grupy pacjentów przechodzących przez przełomowe fazy rozwoju psychoseksualnego. Pewne formy ekspresji seksualnej pojawiają się jeszcze przed okresem dojrzewania. Już w wieku przedszkolnym dzieci przejawiają zainteresowanie swoim ciałem i specyficzną dla tego etapu rozwoju ekspresją seksualną, charakteryzującą się zachowaniami masturbacyjnymi. Oczywiście, niezwykle istotny z punktu widzenia rozwoju psychoseksualnego jest okres dojrzewania, gdy formuje się kobiecość i męskość, ale nie można sprowadzać tego wyjątkowego czasu do burzy hormonów i pierwszych zauroczeń. To wówczas kształtuje się obraz „ja” — naszej tożsamości płciowej i seksualnej. Seksualności nie można oddzielać od rozwoju uczuciowego i społecznego, są to ściśle powiązane ze sobą sfery. Odpowiednio wykształcony psychiatra i psychoterapeuta dziecięcy jest tym specjalistą, który może zapewnić młodemu człowiekowi profesjonalne wsparcie. Część zaburzeń psychicznych wieku rozwojowego wynika z tego, że młodzi ludzie nie rozumieją przemian zachodzących w ich ciałach i nie radzą sobie z własną znaczącym problemem w praktyce klinicznej są zaburzenia psychiczne uwarunkowane czynnikami związanymi z seksualnością? Zaburzenia identyfikacji płci mogą dotyczyć od 2 do 4 proc. polskiej młodzieży. Należy do tego dołączyć problemy psychiczne związane z brakiem akceptacji własnego ciała (np. zaburzenia odżywiania) i orientacji seksualnej oraz osoby, które doświadczyły wykorzystania lub molestowania seksualnego. Jak widać, może to być więc liczna populacja, sięgająca nawet kilkunastu procent. Wspomniane przeze mnie czynniki spustowe mogą przyczynić się do rozwoju zaburzeń depresyjnych, lękowych i somatycznych. Szybka i profesjonalna pomoc jest w przypadku tych pacjentów niesłychanie istotna, ale najbardziej skuteczna to taka mająca charakter integralny, czyli uwzględniająca kontekst seksualny. Niestety, seksuologia wieku rozwojowego to dziedzina nadal stosunkowo mało znana, zwłaszcza jeśli chodzi o jej dorobek naukowy, budzi też oczywiście ogromne kontrowersje. Widać to choćby po tym, jakie reakcje wzbudziły standardy edukacji seksualnej opracowane przez Światową Organizację Zdrowia, które błędnie sprowadzono do płytkiego pojęcia seksualizacji. Wynika to oczywiście z lęku przed tym, że jeśli przekażemy młodym ludziom wiedzę o funkcjonowaniu i zdrowiu seksualnym, wywoła to u nich niewłaściwe zainteresowanie tą jednym z czynników ryzyka rozwoju zaburzeń psychicznych i seksualnych u młodych ludzi jest coraz powszechniejsze w tej grupie sięganie po pornografię? Pornografia stała się, zwłaszcza dzięki Internetowi, łatwo dostępna. Z badań prowadzonych przez prof. Zbigniewa Izdebskiego wiadomo, że zdecydowana część polskiej młodzieży, czasami już od wieku wczesnoszkolnego, miała lub ma kontakt z pornografią. Wielu młodych ludzi wpada z czasem w pułapkę zbyt częstego sięgania po materiały pornograficzne, a nawet uzależnienia. Pornografia kreuje fałszywy obraz seksu, nie może być źródłem wiedzy, a tak niestety często się dzieje, czego efektem są kompleksy dotyczące własnego ciała i utrwalanie stereotypów zatem służy prawidłowa i rzetelna edukacja seksualna? Głównym celem rzetelnej edukacji seksualnej jest wsparcie optymalnego rozwoju psychoseksualnego, zbudowanie w oczach młodych ludzi obrazu seksu jako czegoś pozytywnego i wartościowego, tak by mogli w dorosłym życiu stworzyć udane związki partnerskie. Ponadto jest ona oczywiście narzędziem profilaktyki wszelkich zaburzeń psychicznych na tle seksualnym. Edukacja seksualna nie zachęca do pochopnego podjęcia aktywności seksualnej, wprost przeciwnie — prawidłowo poprowadzona z reguły opóźnia moment inicjacji i sprawia, że młodzi ludzie decydują się na współżycie bardziej świadomie. Należy tu zaznaczyć, że edukacja seksualna powinna uwzględniać kontekst społeczno-kulturowy danego kraju, co zresztą podkreśla Światowa Organizacja Zdrowia w swoich standardach. Opracowane przez WHO zalecenia to nie jest dogmat, ale pewna ocenia pan poziom edukacji seksualnej dostępnej w publicznych szkołach? Teoretycznie, wiedzę o funkcjonowaniu seksualnym zapewnia wychowanie do życia w rodzinie. Polskie Ministerstwo Edukacji Narodowej wydaje się usatysfakcjonowane zaproponowanym szkołom modelem edukacji seksualnej, ponieważ — jak wskazuje MEN — nastolatki w naszym kraju decydują się na współżycie później niż ich rówieśnicy w innych krajach Europy. Jest to dosyć naiwne myślenie, bo na decyzję o inicjacji ma wpływ wiele czynników. Wiek rozpoczęcia aktywności seksualnej nie może być jedynym kryterium służącym do oceny jakości i skuteczności edukacji. Model dominujący w polskich szkołach ma bardzo wiele braków. Jest on zanadto osadzony w katolickim światopoglądzie na związki, małżeństwo i seks, który jest ukazywany jako zagrożenie. Edukacja prowadzona w tym duchu narzuca młodym nierealne wymagania związane ze sferą seksualną, których większość z nich nie będzie w stanie spełnić. Druga wada tego modelu to niewystarczająca ilość wiedzy dostarczanej młodzieży, z czego bierze się późniejsze poszukiwanie przez młodych ludzi informacji w Internecie lub pornografii. Nadal w polskich szkołach pokutuje jeszcze mit, że edukacja seksualna wzbudzi zbyt wielkie zainteresowanie młodych seksem, co przełoży się na zbyt wczesną inicjację. O kim mowaProf. dr hab. n. med. Zbigniew Lew-Starowicz jest specjalistą w dziedzinie psychiatrii, seksuologii, psychoterapeutą, konsultantem krajowym w zakresie seksuologii.
Z dumą i radością, ale też z uporem maniaka, przypominamy, że tworzymy sieć edukatorek i edukatorów seksualnych w całym kraju w ramach działań Edukacja Seksualna Polska. Wiedza, otwarta rozmowa, oswajanie tematów dot. seksualności i życzliwość w odpowiadaniu na pytania będziemy nieść młodzieży i dorosłym. Widzimy się na żywo, dzielimy doświadczeniami, sieciujemy
W dokumencie opublikowanym przez Światową Organizację Zdrowia (WHO) przedstawiono zalecane standardy edukacji seksualnej, które określają, co dzieci i młodzież w zależności od wieku powinny wiedzieć i rozumieć, jakie sytuacje i wyzwania czekają na nie i jak powinny sobie z nimi radzić, a także, jakie wartości i postawy powinny zostać w ich przypadku ukształtowane. Jak podkreślają ich autorzy, standardy dotyczą wszystkiego, co należy rozwinąć u dzieci i młodzieży, tak aby utrzymały zdrowie, wykazywały pozytywne nastawienie i czerpały satysfakcję z własnej seksualności. W dokumencie podkreślono, że edukacja seksualna człowieka rozpoczyna się w momencie narodzin i trwa całe życie. Zwrócono uwagę, że najistotniejszą rolę, zwłaszcza we wczesnym okresie rozwoju dziecka, odgrywają rodzice. Stanowią oni także wzorce pełnienia ról płciowych oraz wyrażania emocji, seksualności i czułości. Autorzy publikacji zaznaczają, że edukacja seksualna powinna być dostosowana do wieku, stopnia rozwoju młodych osób i zdolności rozumienia, a także do kultury, z jakiej się wywodzą, uwzględniając społeczno-kulturową tożsamość płci. Stworzenie dokumentu - jak podkreślono - jest odpowiedzią na pojawienie i rozprzestrzenianie się wirusa HIV, narastające problemy związane z wykorzystywaniem seksualnym dzieci i młodzieży, oraz na zmianę podejścia do zagadnień dotyczących zachowań seksualnych młodych osób. Organizacja zastrzega, że przedstawione w standardach założenia powinny zostać dostosowane do konkretnych potrzeb oraz istniejącej w poszczególnych krajach sytuacji. W dokumencie przedstawiono matrycę zawierającą zagadnienia, które powinny zostać omówione z dzieckiem w ramach edukacji seksualnej na określonym etapie rozwoju. Wyszczególniono grupy wiekowe dzieci i młodzież w wieku: 0-4 lata, 4-6 lat, 6-9 lat, 9-12 lat, 12-15 lat oraz osoby powyżej 15. roku życia. Zaznaczono jednocześnie, że graniczne limity wiekowe powinny być traktowane w elastyczny sposób. Według standardów WHO dzieci w grupie wiekowej 0-4 powinny znać wszystkie części ciała i ich funkcje, praktykować higienę osobistą (mycie każdej części ciała), posiadać wiedzę na temat różnego sposobu stawania się członkiem rodziny (na przykład poprzez adopcje). W tej grupie wiekowej zalecana jest także rozmowa z dzieckiem na temat radości i przyjemności z dotykania własnego ciała, masturbacji w okresie wczesnego dzieciństwa, rozmowa na temat zagadnień płodności i prokreacji, a także nauczenie dziecka poprawnego słownictwa. takiego jak ciąża, poród, posiadanie dzieci. W standardach dla dzieci w tym wieku wskazano także na uzyskanie świadomości tożsamości płciowej, umiejętność wyrażania własnych potrzeb, życzeń i granic, na przykład w kontekście "zabawy w lekarza". Ten punkt - według WHO - ma odpowiadać na ciekawość dziecka dotyczącą własnego ciała i ciał innych osób oraz nauczenia szacunku wobec nich. Dzieci powinny także rozumieć, że uczucia mogą być wyrażane na wiele różnych sposobów, a także nabyć umiejętność rozmowy o własnych związkach i rodzinie. W grupie wiekowej 4-6 dzieci powinny dodatkowo poznać różnice dotyczące ciała i rozwoju związane z płcią, a także różnice między miłością i przyjaźnią. Powinny też uzyskać informacje na temat mitów związanych z prokreacją (na przykład, że nowe dziecko zostało "przyniesione przez bociana"). Powinny poznać pojęcia takie jak pierwsza miłość, zauroczenie i nieodwzajemniona miłość. Dzieci w tym wieku powinny także znać różne koncepcje rodziny oraz mieć świadomość, że istnieją osoby, które nie są dobre, udają, że są uprzejme, ale mogą posunąć się do przemocy. W grupie wiekowej 6-9 dziecko powinno rozpoznawać zmiany zachodzące w swoim ciele, poznać różnice między przyjaźnią, miłością i pożądaniem, poznać podstawowe metody antykoncepcji, posiadać podstawowe informacje związane z cyklem płodności, oraz mieć świadomość, że seks jest przedstawiany w mediach w różny sposób. Dzięki tym informacjom - jak tłumaczono - dzieci powinny rozumieć, że ludzie mogą wpływać na własną płodność. Natomiast dzieci w wieku 9-12 powinny poznać sposoby radzenia sobie z presją grupy rówieśniczej. Powinny także posiadać informacje na temat skutecznego stosowania prezerwatyw i środków antykoncepcyjnych w przyszłości. W tej grupie wiekowej wskazano także na potrzebę nauki akceptacji, szacunku i rozumienia różnorodności dotyczącej seksualności i orientacji seksualnych. W tym wieku zalecana jest rozmowa na temat pierwszych doświadczeń seksualnych, przyjemności, masturbacji, orgazmu. Dziecko powinno także rozumieć, że każda osoba ma własny "zegar" rozwoju seksualnego. Według standardów WHO dzieciom i młodzieży w wieku 12-15 powinno się udzielić szczególnej pomocy w radzeniu sobie z okresem dojrzewania. Powinny one posiadać umiejętność reakcji na niesprawiedliwości, dyskryminacje i brak równości. W tym wieku - jak wskazują autorzy dokumentu - młodzi ludzie powinni umieć rozpoznawać objawy ciąży czy chorób przenoszonych drogą płciową. Wskazano także na potrzebę rozwijania ich aspiracji do stworzenia udanych związków opartych na równości. Z kolei młodzi ludzie w wieku 15 i więcej powinni znać i określić własne wartości i przekonania. Powinni także wiedzieć, jak właściwie komunikować się ze swoim partnerem na zasadach równości, rozumieć, że współżycie to więcej niż stosunek płciowy. Powinni także być gotowi na dokonanie "coming outu" (czyli ujawniania wobec innych uczuć homoseksualnych lub biseksualnych). Młodzież powinna także umieć zmienić możliwe negatywne odczucia, odrazy i nienawiści wobec homoseksualizmu na akceptację różnic seksualnych związków. Młodym ludziom w tym wieku powinno się także przekazać informacje na temat przemocy seksualnej i skutków przerywania ciąży w warunkach niebezpiecznych dla zdrowia kobiety. Powinni też posiadać poczucie odpowiedzialności za własną rolę/punkt widzenia w odniesieniu do zmian społecznych. Standardy WHO opracowało 19 ekspertów z różnych dziedzin, takich jak medycyna, psychologia oraz nauki społeczne. Pochodzili oni z 9 krajów Europy Zachodniej. W trwającym ponad półtora roku procesie brały udział instytucje rządowe, organizacje pozarządowe, organizacje międzynarodowe i środowiska akademickie. W połowie lutego prezydent Warszawy Rafał Trzaskowski podpisał tzw. deklarację LGBT+. Dokument zakłada działania w takich obszarach, jak: bezpieczeństwo, edukacja, kultura i sport, administracja, a także praca. W dziedzinie edukacji w deklaracji zapowiedziano wprowadzenie edukacji antydyskryminacyjnej i seksualnej w każdej szkole, uwzględniającej kwestie tożsamości psychoseksualnej i identyfikacji płciowej, zgodnej ze standardami i wytycznymi Światowej Organizacji Zdrowia (WHO). Decyzja o podpisaniu deklaracji była w ostatnim czasie krytykowana przez polityków PiS. Pismo do prezydenta stolicy w tej sprawie skierował także Rzecznik Praw Dziecka Mikołaj Pawlak. RPD poprosił o odpowiedź na to, "jakie korzyści i dobra ma nieść realizacja deklaracji LGBT plus w zakresie konstytucyjnego prawa rodziców do wychowywania dzieci zgodnie z własnymi poglądami?". RPD ocenił, że standardy Światowej Organizacji Zdrowia (WHO), na które powołano się w deklaracji, "niosą ze sobą stwierdzenia, które są wątpliwe dla wielu rodziców".
PE obawia się, że projekt miałby „blokujący” wpływ na edukatorów, oraz wskazuje, że jedną z głównych barier dla edukacji seksualnej jest brak wsparcia edukatorów. Wzywa też do udzielenia wsparcia osobom zapewniającym taką edukację i informacje w sposób rzeczowy i obiektywny.
Czarnek zablokował edukację seksualną w szkołach w Gdańsku. "Jeśli pani prezydent chce tego rodzaju edukację przekazywać (...) to nie w szkole" Data utworzenia: 26 listopada 2021, 5:00. Przemysław Czarnek nie chce, żeby w szkołach działał program edukacyjny "Zdrowe Love" realizowany w Gdańsku od 2017 r. skierowany "na edukację opartą na wiedzy, samoświadomości, również w odniesieniu do zdrowia seksualnego i tożsamości seksualnej". Projekt jego zakazu w szkołach został przyjęty na ostatniej Radzie Ministrów. Przemysław Czarnek nie chce, żeby w szkołach działał program edukacyjny "Zdrowe Love" realizowany w Gdańsku od 2017 r. Foto: Grzegorz Krzyżewski / Fotonews - Wprowadzamy rozwiązanie, gdzie na wniosek rodziców kurator będzie mógł zablokować "tego rodzaju rzeczy" w szkołach - powiedział w czwartek w Gdańsku minister edukacji i nauki Przemysław Czarnek odnosząc się do miejskiego programu "Zdrowe Love". "Zdrowe Love" nie w szkołach - miejski program edukacji seksualnej będzie musiał się przenieść Od 2017 roku Gdańsk realizuje miejski program edukacji seksualnej "Zdrowe Love" w ramach gdańskiego programu wsparcia prokreacji. Dba on o edukację seksualną młodzieży ale i dorosłych, zwiększa świadomość na temat działania ludzkiego organizmu, czy też antykoncepcji. Do tej pory, jak informuje miasto, "zrealizowano 296 godzin warsztatów edukacyjnych dla 835 uczestników. Przeprowadzono spotkania informacyjne dla 2779 rodziców i 2870 uczniów w 21 gdańskich placówkach oświatowych". - Jeśli pani prezydent chce tego rodzaju edukację przekazywać dzieciom w Gdańsku, może to robić we wszystkich innych lokalach, które do miasta Gdańsk należą, ale nie w szkole. Szkoły mają nadzór pedagogiczny, od tego jest kurator, żeby na wniosek rodziców mieć możliwość sprzeciwu wprowadzania do szkół treści, które są dla dzieci demoralizujące - powiedział na konferencji prasowej Przemysław Czarnek o prezydent Gdańska Aleksandrze Dulkiewicz. - Wprowadzamy to rozwiązanie, które zostało przyjęte na ostatniej Radzie Ministrów, w którym właśnie na wniosek rodziców kurator będzie mógł zablokować "tego rodzaju rzeczy" w szkołach - poinformował Czarnek. Zobacz także Nowy plan Czarnka. Chce się zająć właściwym wychowaniem kobiet i "cnotami niewieścimi" Bodaj najbardziej kontrowersyjny minister edukacji w historii przenosi na szkołę skrajnie prawicowe poglądy. Najsilniej działa w kierunku nacisku na religię. Kto nie będzie chodził na religię, pójdzie na etykę, jednak nauczyciele tej drugiej kształcić się mają na ośmiu wskazanych przez ministerstwo uczelniach, z których trzy czwarte są katolickie. Tak jak Wyższa Szkoła Kultury Społecznej i Medialnej w Toruniu założona przez ojca Tadeusza Rydzyka. Głośno było także o jego chęci wychowania dziewcząt w cnotach niewieścich. Efekty tych zmian są już widoczne. Dyrektor wzywa rodziców na dywanik. Muszą się tłumaczyć, dlaczego ich dzieci nie chodzą na religię. Kurator stawia sprawę jasno Teraz Czarnek wziął się za walkę z edukacją seksualną. Tym samym podcina skrzydła gdańskiemu programowi, który od lat pozwalał młodzieży dowiedzieć się więcej, czy też zapobiegał nastoletnim ciążom. Dalekie to było jednak od edukacji seksualnej prowadzonej przez katechetów. Na lekcjach "Zdrowe Love" uczestnicy nie słyszeli kłamstw podobnych do tego, że "homoseksualiści są równi pedofilom", a tego "uczyła" jedna z katechetek z Koluszek, o czym pisaliśmy ostatnio. Dla katechetki homoseksualiści są równi pedofilom. Takich bzdur uczyła dzieci Miasto Gdańsk znalazło rozwiązanie i będzie kontynuować program. Poinformowało, że zajęcia będą poszerzone o inne miejsca niż szkoły. - Szkoła obecnie jest miejscem bardzo silnego sporu kulturowego i nasze gdańskie podejście ukierunkowane na edukację opartą na wiedzy, samoświadomości, również w odniesieniu do zdrowia seksualnego, tożsamości seksualnej, nie jest dobrze przyjmowana we wszystkich środowiskach. Realizatorzy, szkoły, rodzice napotkali na ogromny opór ze strony skrajnych środowisk. Dlatego wyciągamy wnioski i proponujemy warsztaty dla chętnych, także poza szkołami - powiedziała w środę na konferencji prasowej zastępca prezydent Gdańska ds. rozwoju społecznego i równego traktowania Monika Chabior. Religia obowiązkowa w szkole? Minister Czarnek nie pozostawia złudzeń Gdańska radna Platformy Nowoczesna Koalicja Obywatelska Kamila Błaszczyk przypomniała, że w zeszłym roku w październiku na sesji Rady Miasta Gdańska projekt Zdrowe Love został przedłużony do 2025 roku i "nie ma mowy" o jego wygaszaniu. - Druga rzecz: obecność dzieci i młodzieży w tym programie jest tylko i wyłącznie za zgodą rodziców lub opiekunów prawnych, nikt nigdy nie przymuszał i nie będzie przymuszał młodzieży do obecności na tych zajęciach – zapewniła radna Błaszczyk. Według miasta program Zdrowe Love mogłyby powrócić do gdańskich szkół w II semestrze roku szkolnego 2021/2022. Ratusz zamierza przeprowadzić konkurs, w którym zostanie wybrany podmiot prowadzący zajęcia. Mają się one także odbywać także poza szkolnymi budynkami – w zależności od zainteresowania. Miasto Gdańsk zaktualizuje również - w oparciu o doświadczenia z pierwszej edycji - nowy podręcznik do zajęć. Duchowni będę uczyć nie tylko religii? Przemysław Czarnek: nie można księżom zabronić studiowania etyki Fakt/materiały prasowe/(PAP) Masz ciekawy temat? Napisz do nas list! Chcesz, żebyśmy opisali Twoją historię albo zajęli się jakimś problemem? Masz ciekawy temat? Napisz do nas! Listy od czytelników już wielokrotnie nas zainspirowały, a na ich podstawie powstały liczne teksty. Wiele listów publikujemy w całości. Wszystkie historie znajdziecie tutaj. Napisz list do redakcji: List do redakcji Podziel się tym artykułem:
Penalizacja edukacji seksualnej w Polsce Rezolucja Parlamentu Europejskiego z dnia 14 listopada 2019 r. w sprawie penalizacji edukacji seksualnej w Polsce (2019/2891(RSP)) (2021/C 208/05) Parlament Europejski, — uwzględniając Powszechną deklarację praw człowieka z 10 gr udnia 1948 r.,
Edukacja seksualna to jeden z najgorętszych ostatnio tematów. Wzbudza emocje zwłaszcza, kiedy mówi się o nim wplatając takie pojęcia jak „pedofilia” czy „LGBT”, które, wedle niektórych, mają z nią dużo wspólnego. Jaka jest prawda? Czy edukacja seksualna seksualizuje? Jaka jest różnica i czy jest w ogóle między seksualizacją a seksualnością? I czy proponowana nowelizacja ustawy, o której wszędzie jest głośno, naprawdę nie mówi o edukacji seksualnej? Zacznijmy może od początku – piszę ten wpis nie tylko jako studentka psychologii ze specjalnością psychoseksuologii, ale także jako osoba, która zrobiła gigantyczny research, obejmujący także akty prawne. Wszystko, co poniżej, zostało przeze mnie przeanalizowane i wyszukane. No to jedziem – jak z tą edukacją seksualną jest naprawdę? czy edukacja seksualna w Polsce jest obowiązkowa? Edukacja seksualna występuje najczęściej pod nazwą „wychowanie do życia w rodzinie” (WDŻ/WDŻwR) i MUSI być w szkołach, ale uczniowie nie mają obowiązku na nie uczęszczać. To znaczy – mają, ale jest możliwość wypisania dziecka z takich zajęć (lub wypisania samej/samego siebie, jeżeli mamy ukończone 18 lat). To wszystko przez Ustawę z dnia 7 stycznia 1993 r. o planowaniu rodziny, ochronie płodu ludzkiego i warunkach dopuszczalności przerywania ciąży (całość ustawy do przeczytania tutaj: >>KLIK>KLIK>KLIK>KLIK>KLIK>KLIK>KLIK>KLIK>KLIK>KLIK>KLIK>KLIK>KLIK>KLIK>KLIK>KLIK>KLIK>KLIK>KLIK>KLIK>KLIK>KLIK>KLIK>KLIK>KLIK>KLIK>KLIK<< Wszystkie komentarze obrażające społeczność LGBT+ będą niezwłocznie kasowane.
W edukacji seksualnej chodzi o to, aby ułatwić Ci naukę o zdrowych związkach. Czasami ludzie w związkach cierpią. Jeśli zdarzyło Ci się cierpienie w związku, np. doszło do aktywności seksualnej bez Twojej zgody: • Przykro nam, że to się stało. • To nie była twoja wina. • Jest dostępna pomoc. • Powiedz o tym zaufanej osobie.
Niepokojąco wzrasta liczba aborcji dokonywanych przez brytyjskie uczennice. Organizacje broniące życia winią za taki stan w dużej mierze obecną politykę rządu promującą jedynie edukację seksualną, która polega na dostarczaniu informacji o antykoncepcji i aborcji w zupełnym oderwaniu od wartości ludzkiego życia - informuje Radio Watykańskie. Na stronie internetowej Ministerstwo Zdrowia pokazuje, że w roku 2003 przerwania ciąży dokonało 1171 dziewcząt w wieku pomiędzy 14 a 15 lat. W roku minionym liczba ta wzrosła o 5%. Jest nawet 150 aborcji wśród dziewcząt jeszcze młodszych. Brytyjskie organizacje broniące życia winią za taki stan w dużej mierze obecną politykę rządu promującą jedynie edukację seksualną, która polega na dostarczaniu informacji w zakresie antykoncepcji i aborcji w zupełnym oderwaniu od wartości ludzkiego życia. W ten sposób zachęcają młodzież do eksperymentów z seksualną aktywnością. Rząd popiera również używanie pigułek noszących nazwę „dzień po” (morning after pill), które zabijają zapłodnione jajeczko do 72 godzin po stosunku. Strategia zapobiegająca ciąże wśród młodocianych (Teenage Pregnancy Strategy), która kosztowała dotychczas podatników około 138 mln funtów, została wprowadzona w 1999 roku poprzez powołanie przez rząd wydziału do spraw ciąży u nieletnich, mającego na celu zmniejszenie ich liczby w ciągu następnych 10 lat. Jednak już po 4 latach od jej wprowadzenia, ilość poczęć u nieletnich zaczęła gwałtownie wzrastać. Organizacje Pro-Life krytykują rząd, iż zachęca w ten sposób nastolatków do seksualnej aktywności. Wzrost ilości ciąż u nieletnich, a potem aborcji spowodowało u wielu poważne komplikacje chorobowe – tym samym udowadniając, że nie istnieje coś takiego jak „bezpieczny seks”, szczególnie w odniesieniu do dzieci. Pro-Life zaproponowała alternatywny program, który pozwala zrozumieć , dlaczego, z szacunku dla siebie i innych, należy mówić „nie”, ale rząd odmówił funduszy na jego realizowanie. Niepokojącym jest również fakt, że dopuszczalne jest przeprowadzenie aborcji bez zgody rodziców. W minionym roku lekarze otrzymali instrukcje od władz o konieczności zachowania poufności w stosunku do decydujących się na aborcję dziewcząt, przyznając im prawo do przerywania ciąży w tajemnicy przed swoimi rodzicami. «« | « | 1 | » | »»
.